Krótki wiersz – los (tak nazwijmy) ten figiel nam spłatał …

Roman Spandowski w kilku słowach:

Gdy około południa oko swoje otworzę

oraz zerknę, co się dzieje na dworze,

wzdrygam się na myśl o tobie, potworze.

Mógłbym co prawda, otwarłszy swe oczy,

wcześniej trochę w świat wokół wkroczyć,

ale potwór i tak mię zaskoczy.

Bo żyjemy w odmiennych wszechświatach

czasoprzestrzennie w ogóle.

Los (tak nazwijmy) ten figiel nam spłatał.

I musieliśmy mu ulec.

I tak żyjemy, rozwarci rozkrokiem,

siódmy rok, rok za rokiem,

pomiędzy państwem a racją,

brukani sytuacją.

Jak długo się można jeszcze tak brukać

wbrew sobie, póki to my jeszcze?

W przeszłości nie chcę analogii już szukać.

Nikt nie jest wieszczem. Nareszcie.

Więc błagam Boga, w którego nie wierzę,

by kiedy oko po nocy otworzę,

czy ledwie ciebie, a może szerzej

już nie zobaczę, kaczorze.

Udostępnij:
« »