Roman Spandowski
Trwa już w pełni kampania wyborcza. Na razie elegancko zwana prekampanią. Bo przecież ta właściwa oficjalnie nie została jeszcze ogłoszona.
Co myślę o obecnej scenie politycznej w Polsce, już parę razy pisałem. Wiem doskonale, że tak bardzo Hołownię irytujący duopol, z którego on obiecując wydobyć Polskę, oferuje jej tzw. trzecią drogę, to ściema, intelektualna i moralna kompromitacja. Polityczny duopol występuje w wielu krajach o utrwalonej demokracji i jest tam jej jednym z filarów. Np. w USA i Wielkiej Brytanii. Czasami w towarzystwie pewnego, istotnego jednak politycznego drobiazgu, który doda trochę innych kolorów niezbędnej powyborczej koalicji rządowej. Np. liberałowie w Niemczech. Nie ma tego oczywiście ani we Francji, ani we Włoszech, i nie tylko. Może dlatego oczekujemy stamtąd wyników wyborczych co najmniej z niepokojem. Z niepokojem przed ekstremistycznymi hasłami, które mogłyby rozwalić dotychczasowy ład i bodaj najwspanialszy koncept polityczny, jakiego stara Europa się dopracowała.
Czyli Unii Europejskiej. W dawnych latach hasłowa destrukcja systemowa płynęła z lewa. Dopóki lewica jeszcze cokolwiek miała do zaoferowania tzw. ludowi. Ale tego ludu z wyobrażeń dawnych lewicowców już nie ma. A na pewno nie w sensie marksowsko klasowym. Są pokaźne populacje, które nie załapały się na nowe trendy społeczne i w swej bezradności uchwyciły się dotychczasowych tradycji. I zdecydowanie zakontestowały cały obecny porządek społeczny, spodziewając się, że jako konserwatywne się reklamujące ugrupowania (czyli ta cała obecna, uczciwszy, prawica) przywrócą im ład i bezpieczeństwo socjalne i aksjologiczne – jak obiecują. Ekonomii się jednak nie oszuka. Musieliśmy w ciągu trzech ostatnich dekad pogodzić się z klęską polskiej stoczniowości (a gdzie w Europie taka się jeszcze ostała?), włókiennictwa (jak wyżej), a ciągle jeszcze mamy problem z kopalnictwem węgla i węglową energią elektryczną (też jak wyżej).
W rezultacie kontestacyjne socjalnie hasła przyjęły stronnictwa bynajmniej nie lewicowe, tylko przaśno-siermiężna tzw. prawica – wraz z ideologiczną otoczką tradycyjnej ksenofobii, w tym antysemityzmem, oraz wszystkimi nowinkami typu anty – rasizmem, homofobią, antyintelektualizmem. Niestety z wręcz entuzjastycznym poparciem kościoła rzymsko-katolickiego.W obecnej Polsce za to odpowiada rządzący teraz PiS z Ziobrą na pikantny deser.
Nie będziemy w październikowych wyborach wybierać trzeciej drogi, tylko zero-jedynkowo decydować, czy chcemy być po stronie demokracji, czy cywilizacyjnej zapaści pt. autokratyzm a la Putin. A pohukiwana przez Kaczora i Ziobrę suwerenność Polski będzie mało tylko zawoalowaną zależnością od Kremla. Bo przecież cały towar ideologiczny tzw. Zjednoczonej Prawicy w całości się zawiera w oficjalnej ideologii Putinowskiej Rosji. Czy Hołownia tego nie widzi, czy nie chce widzieć, bo chce coś ugrać po wyborach jako nawet ewentualny partner PiSowskiej ekipy rządzącej? Profity mogą być spore, bo PiS bywa hojny. Do czasu. A wypadnięcie z Unii zasób konfitur ewidentnie zminimalizuje.
Katarzyna Brożek
11 lipca 2023 — 13:08
Brawo Romku! Kwintesencja!
Katarzyna Brożek
11 lipca 2023 — 13:09
Brawo Romku! Kwintesencja! Gratuluję!