Roman Spandowski
https://encysol.pl/es/encyklopedia/biogramy/18771,Spandowski-Roman.html

ŚMIESZNOŚĆ I GROZA
Wiadomość, że spotkanie z Ekke Overbeekiem, autorem książki „Maxima culpa”, zostaje odwołane z obawy przez aktami przemocy, jest kolejnym sygnałem brunatnej nocy, która rozciąga się nad Polską. Nie zawiera w sobie już nawet jarmarcznego komizmu, który kryje się za projekcją twarzy Jana Pawła II na fasadzie Pałacu Namiestnikowskiego, zwanego prezydenckim.
Rzecz jest, wydawałoby się, racjonalna i prosta. Oto znany reporter pokazuje efekt rzetelnej pracy dziennikarskiej, z której wynika, że metodą Karola Wojtyły na pedofilię w Kościele było przenoszenie sprawców do innych parafii czy diecezji. Przejmujący to materiał, lecz dla tych, którzy chcą nad nim się zastanowić, niejako zamknięty. Jeśli reportaż kogoś nie przekonuje – niech wskazuje słabości, żąda sprostowań. Jeśli – jak ja – nie dostrzega w nim nadużyć, niech przyjmie płynącą z niego wiedzę i jakoś zintegruje z resztą swojego świata. Koniec, kropka.
Ale nie – naród protestuje, wierzga jak dziecko, któremu przyśniło się, że dostanie ciężarówkę na Święta, znajduje pod choinką Skaczące czapeczki, i wścieka się na Mikołaja. Budzi się psychoza, jak przed pogromem kieleckim lub w „Mszy za miasto Arras” Andrzeja Szczypiorskiego. Że co? Że przesada?… Posłuchajcie ulicy.
Choć reportaż Marcina Gutowskiego PiS wykorzystuje do ohydnych celów – mobilizacji swojego elektoratu, żeby nim lepiej zarządzać – jestem wdzięczny reporterowi, że go zrobił. Okres przedwyborczy nie jest okazją do odwlekania prawdy. Kraj musi radzić sobie z prawdą bez względu na czas. I to, że Kaczyński dostał instrument do mobilizacji swoich groźnych czerwonoarmijców, obciąża jego. A że część narodu reaguje wrogo w stosunku do tych, którzy uczciwie wykonują swoje zadania, to także wina Kościoła i jego praktyki piętnowania wszystkiego, co rusza się w nieoczywistym rytmie.
Wydawcy książki o ochronie księży pedofilów boją się agresji. Ja boję się wcielonego nazizmu, i psychoza narastająca wokół papieskich szańców tylko ten strach pogłębia. Bóg – Honor – Ojczyzna… Bóg – jest sprawą intymną. Honor – nie polega na pyszałkowatym wstawanie z klęczek. Ojczyzna – to dobro budowane na miłości, nie wrogości.
Nienawiść przeleciała się nad Polską jak anioł o czarnych skrzydłach. Zaraziła ludzi, instytucje, odwieczne reguły człowieczeństwa, które każą przyjmować poturbowanych migrantów, a nie odgradzać się od nich drutami z żyletek. I oto teraz wraca prawo plebana – ręce precz od Kościoła, jakikolwiek jest on i jego pasterz.
Jako państwo jesteśmy żałośni. Zapraszamy ambasadora USA, bo telewizja z amerykańskim kapitałem, którą próbujemy zniszczyć i jest poza naszą cenzurą, ośmieliła się pokazać na czym polega rzetelne dziennikarstwo… Głosujemy nad obroną wizerunku kapłana… Jesteśmy żałośni jako obywatele, którzy pozwalamy się kupić złodziejskim politykom. Żałosna jest nasza wrażliwość, której nie zraża upokarzanie osobnych…
Wracając do reportażu: dostaliśmy materiał, który wolno nam odrzucić, wolno przyjąć. Jeśli materiał ten jest wiarygodny, może jedynym ciekawym sporem jest teraz ten, czy kogoś, kto narażał dzieci na kontakt z przestępcami, możemy w dalszym ciągu uważać za wielkiego i świętego. I może to z lęku przed odpowiedzią ta nasza śmieszność i groza. A cwaniak to widzi, i miesza jak chce.
Róbcie co uważacie za słuszne, lecz jeśli oni raz jeszcze dojdą do władzy, stracimy wolność. Tę najpiękniejszą.
Noc idzie. Wstrętna, straszna noc. Czas walczyć albo się bać.







Udostępnij: