Roman Spandowski w kilku słowach:
Gdy około południa oko swoje otworzę
oraz zerknę, co się dzieje na dworze,
wzdrygam się na myśl o tobie, potworze.
Mógłbym co prawda, otwarłszy swe oczy,
wcześniej trochę w świat wokół wkroczyć,
ale potwór i tak mię zaskoczy.
Bo żyjemy w odmiennych wszechświatach
czasoprzestrzennie w ogóle.
Los (tak nazwijmy) ten figiel nam spłatał.
I musieliśmy mu ulec.
I tak żyjemy, rozwarci rozkrokiem,
siódmy rok, rok za rokiem,
pomiędzy państwem a racją,
brukani sytuacją.
Jak długo się można jeszcze tak brukać
wbrew sobie, póki to my jeszcze?
W przeszłości nie chcę analogii już szukać.
Nikt nie jest wieszczem. Nareszcie.
Więc błagam Boga, w którego nie wierzę,
by kiedy oko po nocy otworzę,
czy ledwie ciebie, a może szerzej
już nie zobaczę, kaczorze.
Katarzyna Brożek
16 listopada 2022 — 11:56
Romku, przywracasz mi wiarę w ludzi, która słabła.
Katarzyna Brożek
27 listopada 2022 — 12:11
Romku – Gratulacje!