Roman Spandowski
Damulka z broszką, osiem lat temu wyciągnięta z prowincjonalnych opłotków premierka PiSowskiego rządu na pytanie – skąd wziąć pieniądze na populistyczne obietnice nowej władzy – odpowiadała krótko: „Wystarczy nie kraść”. Bo poprzednie rządy PO i PSLu nie tylko doprowadziły kraj do ruiny, ale też kradły pod siebie na potęgę. Co oczywiście powinno być zbadane, osądzone i przykładnie ukarane.
Co z tego zostało po ośmiu latach, w których niemal cały wymiar sprawiedliwości znalazł się pod mocarną ręką magistra Ziobry? W tym najsławniejsza afera zegarka Sławomira Nowaka. Tu prokuratorskie śledztwo wciąż się wlecze. Nie ma nawet aktu oskarżenia. Innych śledztw w ogóle nie ma. Więc co z tym rzekomo powszechnym złodziejstwem poprzedniej władzy?
Za to mamy od ośmiu lat: nikomu niepotrzebny przekop przez Mierzeję Wiślaną (ok. 2 mld zł), rozgrzebaną wbrew poprzedniemu rządowi Tuska elektrownię węglową w Ostrołęce, którą trzeba teraz rozebrać (ok. 1 mld zł), hucpę wokół tzw. CPK (dotąd ok. 300 mln zł), nielegalne wybory kopertowe (ok.80 mln zł) itd. Plus kary KE potrącane doraźnie i sukcesywnie Polsce za gwałt na ustrojowej praworządności (dotąd ok. 2,6 mld zł i nadal rośnie), kary za Turoszów (1,4 mld zł i nadal rośnie). Plus zakup niecertyfikowanych maseczek antycovidowych z Chin oraz mgławicowych respiratorów od nikomu nieznanego geszefciarza (nie jestem już z w stanie określić rozmiaru strat), a przy okazji drugą po Bułgarii nadmierną śmiertelność z powodu Covidu w UE. Oraz rekordową w Europie inflację.
Poza tym mamy nepotyzm na niespotykaną dotąd skalę, karygodną nieprzejrzystość majątkową polityków (ze szczególnym udziałem Morawieckiego) oraz najpospolitsze machlojki, od prywatno-rodzinnych lotów eksmarszałka sejmu Kuchcińskiego z Rzeszowa do Wwy (ok. 4 mln zł) po remont (a chyba i zakup) nowego warszawskiego mieszkania europosła Brudzińskiego (ile mln zł ?). Itp. itd.
To tylko drobiazg w skali centralnej. A co się dzieje na prowincji, gdzie finansowe afery sumowane przez mnogość prowincjonalnych podmiotów jakoś umykają uwadze mediów centralnych poza oczywistymi skandalami? Np. hojnie wspomagane też przez zblatowany magistrat w Toruniu biznesowe imperium Rydzyka. W tym też groteskowa i droga jego geotermia.
Obecna Polska to osobliwy konglomerat zachodnioeuropejskiej liberalnej demokracji (formalnie jeszcze u władzy), populistycznych popłuczyn po PRLu i współczesnej europejskiej proputinowskiej prawicy, historyczno-idiotycznych sentymentów, całkiem udatnie realizowanych ustrojowych podstaw pod z góry zaplanowaną teokrację (a przynajmniej eklezjokrację). W sumie można by powiedzieć – rewitalizowany z Fedorowiczowskiego kabaretu w III programie PR z lat 70. cyrk w budowie albo ponure laboratorium dla przyszłości.
Nie mam najmniejszych złudzeń, żeby w październikowych wyborach ta złowroga antynomia była przeważającym argumentem. Raczej będzie nim koncert populistycznych obietnic – na miarę naszych marnych czasów.
Ale może się mylę. I strasznie się chcę mylić.