Roman Spandowski

https://encysol.pl/es/encyklopedia/biogramy/18771,Spandowski-Roman.html

Coś pogięło Radę Miejską Torunia, kiedy postanowiła przezwać nowo powstającą dzielnicę miasta Jar  pokracznym potworkiem pt. Osiedle Niepodległości. Co się  stało, że mimo że nazwa tej dzielnicy długo nie była urzędowo zafiksowana, choć od czasu do czasu dochodziły pomruki historycznych histeryków, że trzeba ją zdekomunizować, stało się to właśnie teraz? Pono z powodów właśnie patriotycznych. Ale co ma piernik do wiatraka? Jar się powszechnie przyjął. Abstrahując od historycznych konotacji, odbieram go jako nazwę wdzięczną, terenową, krótką, no i – co też ważne – odmienną przez przypadki. A więc bardzo poręczną (poustną?) w użyciu. To co, że był to pierwotnie skrót od Jednostka Armii Radzieckiej? Ciekawe, ilu z toruniaków (w tym mieszkańców Jaru) sobie zdaje z tego sprawę? Nie sądzę, by bardzo wielu – o wiedzy historycznej moich rodaków nie mam najlepszego mniemania. A za kila lat byłby to odsetek wręcz znikomy. Kogo w Warszawie interesuje, że nazwa jednego z ważniejszych placów miasta – placu Konstytucji –  miała uczcić narzuconą przez sowietów tzw. konstytucję stalinowską z 1952 r.? A nazwy Aleksandrowa Kujawskiego oraz Łódzkich Aleksandrowa i Konstantynowa  wywodziły się od imion rosyjskich Romanowów. Wiele nazw miejscowych w całej Polsce ma obce pochodzenie – niemieckie, ukraińskie, białoruskie czy litewskie. Zresztą w końcówce PRL te wschodnie też odgórnie polonizowano, z czego po 1989 r. ze wstydem się wycofywano.

A poza tym – tak zostawić bez niczego ulicę Gagarina? Niby czemu tak owego Gagarina w Toruniu uczczono? Nigdy tu nie zawitał. Prosty hołd lenny wobec ówczesnego suwerena. Przespano sprawę w 1989/90 r. A teraz tym adresem się musi popisywać najwyższa chluba Torunia, czyli nasz UMK. Teraz prawdopodobnie byłby pierwszy w protestach przeciwko zmianie nazwy ulicy – ile pieczątek to wymienienia. Nie mówmy więc o najwyższych pryncypiach.

Kompleksy historyczne to żałosna przypadłość ludzi o małym rozumku. Ale to jest tylko jeden aspekt tej sprawy. Bo jest i drugi, też z kompleksami w tle. Mianowicie przekonanie, że to, co jest napuszone czy urzędowo bełkotliwe, jest lepsze niż to, co proste, zwyczajne. Taki zakompleksiony gość napisze czy nawet powie: lub iżby zamiast że czy żeby, gdyż zamiast bo, w mieście Toruniu zamiast w ToruniuRada Miasta Torunia zamiast Rada Miejska Torunia (!), na osiedlu Jar zamiast na Jarze, w miesiącu marcu zamiast w marcu, w dłuższym okresie czasu zamiast w dłuższym czasie bądź w dłuższym czasie. Zresztą niejednokrotnie są to niewolnicze kalki z rosyjskiego. Język (a właściwie użytkownicy języka) na co dzień wybiera ekonomię, czyli im krócej, im odmienniej przez przypadki, tym lepiej. Nie mieszkam na osiedlu Wrzosy, tylko na Wrzosach, i nawet nie na ulicy Zbożowej, tylko po prostu na Zbożowej. To tak samo jak w Polsce jest o niebo sympatyczniejsze niż w Rzeczypospolitej Polskiej, a przecież godności to naszemu krajowi nie ujmuje. Jestem święcie przekonany, że dopiero się tworzącej dzielnicowej wspólnocie Jaru o wiele łatwiej by się było integrować wokół topograficznie ciepłego Jaru niż urzędniczo wydumanego Osiedla Niepodległości.

Są w Toruniu historyczne i podobne konstrukcyjnie (bo też dwuwyrazowe)  nazwy  dzielnic. Tylko trzy. To Bydgoskie, Chełmińskie i Jakubskie Przedmieścia. Zwyczajowo i tak nazw ich używamy w krótszej wersji: na Bydgoskie(m), Chełmińskie(m) czy Jakubskie(m).  Ale na wielu planach miasta (wydawanych wszak z namaszczeniem stosownych URZĘDÓW widziałem WYDRUKOWANE Przedmieście (bądź przedmieście? – nie wiem jak dokładnie, bo było dużymi literami) Mokre, które przecież nie nigdy było żadnym przedmieściem, ale późno do Toruniu włączoną wiejską gminą. Czyli maniera urzędnicza ważniejsza niż rzetelna wiedza o przeszłości, tudzież duch języka i tradycji. Tak mi się napisało, choć nie wierzę w duchy. Kto zwyczajowo i na co dzień mówi np. na Osiedlu (czy: osiedlu?) Chrobrego? Patriotyzm dla mnie to bynajmniej nie historyczna histeria. To przede wszystkim mój (a chyba i nasz?) polski język i jego wielowiekowe tradycje.

W charakterze PS ekstremalny przykład urzędniczego zgłupienia. Na północ od moich ojczystych Wrzosów powstało nowe osiedle, nazwane bezpretensjonalnie i sympatycznie Leśną Polaną. Ale od paru laty autobusy linii 27 jeżdżą na OSIEDLE LEŚNE – POLANA. Wiem, że Osiedle (bądź osiedle) Leśne jest w Bydgoszczy, ale dotąd wydawało mi się, że Toruń i Bydgoszcz to nie to samo. A Polany jako osiedla w Toruniu w ogóle nie ma. Elementarnej wiedzy o historii i narodowej tradycji też nie?

 

Udostępnij: